OD GIEZŁA DO T-SHIRTA - SPRINTEM PRZEZ HISTORIĘ




JAKI ZWIĄZEK MA KOSZULA Z SZAŁASEM ....

Kosz, casula i koszula - prawda, że wszystkie  słowa brzmią bardzo podobnie ?
Słowniki etymologiczne podają dwa możliwe żródła powstania słowa koszula .
Według pierwszej teorii koszula jest bezpośrednim zapożyczeniem od łacińskiej casuli - oznaczającej mały domek, szałas, namiot; coś co okrywa.
Druga hipoteza twierdzi, że koszula pochodzi od starosłowiańskiego słowa kosjь  czyli  kosz, plecionka, osłonka.
Obie doskonale charakteryzują podstawową i pierwotną funkcję koszuli jaką jest osłanianie ciała. 

Romańskie odpowiedniki koszuli to: camisa ( hiszpański) chamise(francuski) - biorą prawdopodobnie swój początek od łacińskiego rzeczownika cama - oznaczającego łóżko, można więc sądzić, że pierwotnie, koszulą nazywano ubranie, służące do spania. Z biegiem czasu  jego znaczenie rozszerzyło się , obejmując ogólnie, wszystkie, noszone, bezpośrednio na ciele okrycia.




"BLIŻSZA CIAŁU KOSZULA"

Koszula towarzyszy człowiekowi od zarania jego dziejów. Skóry okrywające ciała jaskiniowców - zgodnie z powyższą definicją możemy nazwać koszulą. Wraz z rozwojem cywilizacji, szyto ją z tkanych ręcznie materiałów lnianych, wełnianych, konopnych, jedwabnych.
Pierwsze koszule mają najprostszą z możliwych form : formę wyciętego z tkaniny krzyża z otworem na głowę. Na początku wcale ich nie zszywano, ale przewiązywano w pasie sznurem lub pasem skórzanym. 

Egipskie kalasiris, starożytne ubrania syryjskie i perskie; greckie chitony czy rzymskie togi - wszystkie miały, mniej więcej,  tę samą formę - dzisiaj zwaną  potocznie kimono.
Aby nadrobić prostotę formy, w starożytności, koszule bogato zdobiono, drapowano lub upinano broszami.

Średniowieczna koszula  jest uboższą wnuczką koszul starożytnych.  Szyta z tkaniny lnianej- o szerokości 70-80 centymetrów; grubszej lub cieńszej ( zależnie od zasobności portfela właściciela), bielonej w promieniach słonecznych. Bogatsi ukrywali ją po zewnętrznymi kaftanami, biedni nosili solo - gdyż albo wierzchnich kaftanów nie posiadali, lub też te, które posiadali, oszczędzali na ważne okazje.
Damska wersja średniowiecznej koszuli to giezło (warto zapamiętać - bo występuje często w krzyżówkach) . Była to koszula do "chodzenia po domu", nocna, do pracy ... czyli służąca do wszystkiego :-) 
Giezłem nazywano również tzw. koszulę śmiertelną - czyli zakładaną zmarłemu do trumny. Tu ciekawostka : często taka koszula szyta była z weselnego prześcieradła zmarłego, a przesądy mówiły, że bez takowej, dusza nie wejdzie do raju.




RENESANSOWY PRZEPYCH HISZPAŃSKIEJ KOSZULI

Tak, jak zmieniały się obyczaje, zmieniała się nasza koszula. Stopniowo ewoluował jej krój - rękawy krojono oddzielnie od gorsu, rozcięto przód . Na przełomie XV i XIVw., koszula wystawała z gorsetu, kończąc się  powyżej biustu. Miała bardzo szerokie rękawy zebrane, w nadgarstkach ozdobnym wiązaniem, i wykończone koronką. Widoczną ponad gorsetem część koszuli haftowano złotymi nićmi, lub również obszywano koronką - była ona mocno marszczona i tak jak rękawy zebrana troczkiem.Koszula w tej formie nazywana była  hiszpańską lub złotą.
 Legendarna Lukrecja Borgia była szczęśliwą posiadaczką  dwustu takich koszul

 Lucretia Borgia w koszuli hiszpańskiej                                                                      Renesansowa kreza

Powoli jednak zaczęła wędrować ku górze coraz wyżej w kierunku szyi, aby z czasem kończyć się wysoko pod brodą falbanką lub gofrowaną krezą. Krezy były bardzo modnym wykończeniem koszuli przez praktycznie cały wiek XVI, XVII i XVIII.


 
CUCHNĄCY BAROK - CZYLI JAK UNIKNĄĆ ZBYT CZĘSTEGO PRANIA KOSZULI

Co renesans rozpoczął - barok kontynuował, ba, posunął się dalej - wyciągnął bowiem na widok publiczny front koszuli. Zdobiono go misternymi marszczeniami, haftowano, naszywano koronki.
Kryza zaś zmieniła się w duży leżący kołnierz. Koszule znowu stały się szerokie i swobodne.
Damy znowu demonstrowały odważnie swoje dekolty, spod gorsetu wystawał zaledwie malutki koronkowy rąbek koszuli i miał charakter ozdobny, natomiast bufiaste rękawy prezentowano praktycznie aż do łokcia.

        koronkowy plastron oraz damskie i męskie wersje koszuli z okresu baroku i rokoko

Na genialny pomysł wpadli dworscy krawcy Ludwika XIV - króla Słońce - adaptując do koszuli element ubrania szermierczego - plastron ( przednia część, chroniąca klatkę piersiową).
Przypominający swym kształtem śliniak, odpowiednio ozdobiony plastron, przypinano na froncie koszuli.  Swawolny król mógł odtąd jeść i pić bez obaw,  wystarczyło bowiem plastron odpiąć i przypiąć inny, czysty - bez potrzeby prania całej koszuli . Swoją drogą, ciekawe jak długo, można było obyć się bez konieczności prania, przylegającego, bezpośrednio do ciała ubrania -  cóż higiena nie była mocną stroną tego okresu.
Plastron z biegiem czasu przyjął formę żabotu - bardzo powszechnego w XVIIIw.



"CZY PANIE POZWOLĄ, ŻE ZDEJMĘ MARYNARKĘ?"

To zdanie usłyszałam, kiedyś, będąc mała dziewczynką... z  ust wytwornego, mocno wiekowego wujka-dziadka ... wychowany na zasadach starego savoir vivre - traktował koszulę jako część garderoby, niekoniecznie przeznaczoną do powszechnego prezentowania ;-).
W XIX i na samym początku XX  wieku -  biała koszula powróciła pierwotnej roli bielizny.
Spod pancerza kamizelki, surduta tudzież marynarki wystawały zaledwie, dopinane mankiety i kołnierz.
            damskie i męskie stroje z XIX i początku XX wieku


Dziewiętnastowieczne damy zaś, nosiły koszulę pod gorsetem i częstokroć miała ona formę body - czyli połączona była z majtkami.




TENIS, WOJNA I CHANEL 

Dotąd wstydliwie ukrywana pod odzieżą wierzchnią - nasza bohaterka - po pierwszej wojnie światowej postanowiła "przypuścić szturm" i pokazać swoje zalety całemu światu.

Zdecydowanie pomogła w tym Gabrielle Chanel. Mademoiselle, nie dość,  że  skróciła spódnicę, zrezygnowała z gorsetu, pozwoliła kobietom czuć się wygodniej, dzięki temu, że wykorzystała do produkcji odzieży  miękki, elastyczny trykot, to również zabrała z męskiej szafy białą koszulę - w prostej, czystej postaci - bez  zbędnych ozdobników i udziwnień. Ona również pokazała jak nosić  marynarski t-shirt w paski ...

A propos t-shirtu - to transformacja koszuli - wymyślona przez amerykańską firmę HENES w 1902r.  Stworzona na potrzeby wojska z rozdzielenia tradycyjnego union suit - na dwie części - obcisłą koszulkę (pierwotnie z zapięciem przy szyi) i dolną część - kalesony.
Wygodne, dzianinowe t-shirty bardzo pokochali angielscy żołnierze, walczący na froncie I wojny światowej.
Swoją ostateczną formę ( powszechnie znaną do dzisiaj) oraz nazwę( nawiązującą do kształtu) , t- shirt  otrzymał w 1938r.

Osobiste wyzwanie niewygodnym ubraniom rzucił Rene Lacoste. Ubiór tenisowy w latach trzydziestych ubiegłego wieku, podporządkowany był zasadom dress codu : składał się z flanelowych, długich spodni oraz tradycyjnej koszuli i założonego nań swetra. Biegać w czymś takim - masakra!
Lacoste zaprojektował więc swoją własną koszulkę  : uszytą z bawełnianej piki, zapinaną na dwa guziki, z miękkim, dzianinowym kołnierzykiem i krótkim rękawem - dzisiejsze polo. Nie trzeba dodawać, że na jej punkcie oszaleli jego koledzy z kortu tenisowego, gracze polo, wielbiciele golfa, żeglarze - ogólnie wszyscy, którzy chcą w swym ubiorze łączyć wygodę ze sportowa elegancją.

           Rene Lacoste                                                            Coco Chanel                                                                Żołnierz w T-shircie


Dzięki wojnie, zyskaliśmy również, dzisiejszą formę koszuli sportowej/safari.  Dwie kieszenie na piersiach, stebnowany karczek, pętelki do mocowania podwiniętych rękawów - "to kropka w kropkę" - koszula, jaką nosili żołnierze brytyjscy na afrykańskich frontach .




ZBUNTOWANY T-SHIRT,  FLANELOWA "KRATA" I KSIĘŻNICZKA NA SKUTERZE

Ta część historii jest  powszechnie znana ... James Dean w "Buntowniku bez powodu" i Marlon Brando w " Tramwaju zwanym pożądaniem" - pokazali, że biały t-shirt nie musi być chowany pod koszulą - że świetnie sobie radzi jako niezależna cześć garderoby i doskonale zgrywa się z dżinsami i skórzaną, motocyklową kurtką . Dodajmy do tego jeszcze westernową koszulę w kratę i mamy obraz młodego mężczyzny lat 50 i 60.
 
             Audrey Hepburn                                                        Natalie Wood i James Dean                                       Merlin Monreo

Przy jego boku stała dziewczyna/kobieta w zamaszystej spódnicy tudzież w spodniach capri ( grzeczniejsza wersja)   lub w seksownych, obcisłych dżinsach z wysoką talią (wersja mniej grzeczna)  - oczywiście, w połączeniu z koszulą. Najczęściej z nonszalancko podwiniętymi rękawami, zawadiacko "postawionym" kołnierzykiem i obowiązkowo związana w talii.



BOSKI TRAVOLTA , FLASHDANCE  I KURT COBAIN

Dwudziesty wiek to szalone modowe przyspieszenie. Zmiany, które kiedyś trwały setki lat teraz dzieją się błyskawicznie...
Końcówka lat sześćdziesiątych i lata siedemdziesiąte - to z jednej strony powrót do luźnej i prostej, w swej formie koszuli hippie,  wzorowanej, na wiązanych pod szyją giezłach i hinduskich tunikach. A z drugiej strony dalsza jej transformacja - wyszczuplenie i dopasowanie do sylwetki ( dzięki wynalezieniu  elastycznego, syntetycznego - bosskiego bistoru  ). Przypomnijcie sobie "Gorączkę sobotniej nocy" i Johna Travoltę w koszuli, która była praktycznie jego  "drugą skórą" .
Skoro jesteśmy w klimacie taneczno - muzycznym, doskonałą ilustracją mody lat osiemdziesiątych jest "Flashdance". Głowna bohaterka przepięknie prezentuje białą koszulę,  charakterystyczną dla tamtego czasu : obszerną, zapiętą pod szyją,  na wszystkie guziki, z mocno podkreślonymi ramionami.
W codziennych strojach Alex do pracy : szerokich dżinsach, szarych t-shirtach, wojskowej kurtce i ciężkich butach -można natomiast dostrzec, zapowiedź nadchodzącego trendu grunge.
Jego znakiem rozpoznawczym była flanelowa koszula niedbale zarzucona na t-shirt, a ambasadorem Kurt Cobain.


            John Travolta                                                                Jennifer Beals                                                          Kurt Cobain       




NIEKOŃCZĄCA SIĘ HISTORIA CZYLI KOSZULOWA SPUŚCIZNA 

Tak dotarliśmy do współczesności. Obecnie koszula i jej mutacje (t-shirt, polo) panują niepodzielnie w naszych szafach. Zapomniały zupełnie, że kiedyś były bielizną ;-). Żyją swoim własnym życiem  - są wykonywane z najróżniejszych tkanin , noszone we wszystkich możliwych konfiguracjach, sprawdzają się niemal w każdej sytuacji.
Współczesna moda korzysta garściami z tradycji krawieckich. Swobodnie obok siebie funkcjonują
romantyczne koszule wzorowane na hiszpańskich, koszule z imitacją plastronu, safari, hawajskie, a nawet te, szyte na podobieństwo średniowiecznego giezła.
Co jakiś czas tryumfalnie wraca na "pierwszy plan" flanelowa koszula w kratę  czy  koszula dżinsowa. Małe kołnierzyki zamieniają się w większe kołnierze, w kołnierzyki button down, w stójki, w krezy... mankiety się zwężają, poszerzają ; gorsy mogą być szersze lub bardziej taliowane - moda kołem się toczy... a  KOSZULA ZAWSZE POZOSTAJE KOSZULĄ :-)





    ŹRÓDŁA :

    A. Bańkowski, Etymologiczny słownik języka polskiego, Warszawa, PWN 2000 
    K. Długosz - Korbaczowa, Nowy słownik etymologiczny języka polskiego, Warszawa, PWN 2002
    M.Toussaint-Samat, Historia stroju, Warszawa 2002.
    C. Kohler, A history of costume , Dover publications inc.
    Wszystkie zdjęcia pochodzą z internetu.

                                      
                                 

1 komentarz:

  1. Bardzo, bardzo interesujący artykuł! Proszę o więcej takich :) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 maugo , Blogger